Tak, pytam o dwóch snajperów walczących po przeciwnych stronach.
Ja uważam że niczym się nie różnią...
Obydwoje ślepo mordują, a ich postawa dobitnie pokazuje bezsensowność wojny.
No może Chris jest trochę bardziej upośledzony, bo z Syrii jest dużo bliżej do Iraku niż z USA.
Ale to byłby MEGA film gdyby pokazali więcej Mustafy. Jakby okazało się że są tacy sami tylko walczą po dwóch różnych stronach. Chris był lepszy pod względem umiejętności ale pod każdym innym był taki sam.
Zamieszki i noszenie trumny Mustafy. Machanie flagą i pogrzeb Chrisa.
Wtedy film pokazałby że wojna gówno. Każda strona walczy o swoich braci. Bez komentarzy politycznych tylko sam bezsens zabijania drugiego człowieka.
moim zdaniem to że Chris nie żyje, pokazuje dobitniej, czym jest wojna.
Więcej mustafy nie było potrzebne by to ukazać..
Z tego filmu nie dowiesz się tego. Ten film to dobrze i inteligentnie zrobiony hołd na rzecz Chrisa. Nie wiesz czy Chris lubił zabijać, czy miał już znieczulicę na ludzką śmierć, czy był nie bił żony i dzieci, czy był naprawdę odważny ... . To jest w dużej mierze wyidealizowana historia nieżyjącego już żołnierza. Warto docenić scenarzystę i reżysera, że nie nie zrobili z niego "Kapitana Ameryki" a pokazali za to jak wojna zmienia psychikę. Natomiast należy zganić ich za płaskie i jednostronne pokazanie Irakijczyków.
No ale to spłaszczenie jest 'naturalne' ze względu na to, że film nie pokazywał CAŁOŚCI z punktu widzenia "NADRZĘDNEGO OBSERWATORA"...tylko pokazywał to co 'widział i czuł' Chris.
Oglądający miał poczuć się jak Chris...a nie jak ktoś "ponad" wiedzący wszystko o wszystkich.
O to właśnie chodzi. Mustafa jest odbiciem Chrisa.
Irakijczycy polują na Chrisa. Amerykanie polują na Mustafę.
Ale żaden ślepo nie morduje. Obaj służą sprawie w którą wierzą.
Nie przypadkiem Chris kończy z wojną gdy Mustafa ginie. To mógł być on.
Założenie kolegi jest słusznie, zgadzam się. Wypada tylko powiedzieć, iż realnie oni walczyli ze sobą. Mustafę zdjęli normalni żołnierze to w filmie tylko wykreowano ten pojedynek. A przedstawiony tu najdłuższy strzał tak naprawdę wspólny miłl z rzeczywistością tylko dystans. Naprawdę z tej odległości Kyle gdzieś na prowincji zdjął z dachu gościa który mierzył z RPG w konwój amerykański. PRZECZYTAJCIE KSIĄŻKĘ jest dużo lepsza i znacznie ciekawsza
Szlag mnie trafia jak się dowiaduję o takich świadomych i celowych przekłamaniach w filmach. A często ma to miejsce. Skoro fakty są twórcom dobrze znane, a historia jest ciekawa sama w sobie i godna opowiedzenia, to po cholerę ją przekłamują w filmach?! Muszą zawsze coś "upiększyć" w swoim mniemaniu, ograniczając wartość filmu jako źródła wiedzy na jakiś temat. A filmy tego typu mają nie tylko stanowić rozrywkę, ale także przedstawiać prawdziwą historię. Prawdziwą, nie zmajstrowaną! Dziwić się, że politycy kłamią, skoro kłamią nawet ci co nie muszą, ci co wręcz nie powinni. Człowiek sięga po film na faktach, a drugi mu mówi, że w książce jest "inna prawda"... to kpina z odbiorców.
Niestety ale masz racje.Zrobili to typowo po amerykansku.Pojedynek i dobro zwycieza.Tez mnie te przeklamania denerwują
Co do tego Mustafa, to według książki nie wiadomo czy był taki snajper.
Co do dalekiego strzalu, takie strzały nie oddaje się w terenie zurbanizowanym, tylko w terenach otwartych.
Jego rekord, tak własnie na prowincji oddał.
Nie wiem czemu filmowcy przeklamują fakty, albo wielu dobrych spraw nie sfilmują, choćby Chris i Marines ( ewentualnie Rangers ) niee mogą dostać się na miejsce swoich jednostek.
Nie "obydwoje", tylko "obydwaj". Obydwoje zakłada różne płcie w parze. Obie, obydwaj, obydwoje. Czy język polski jest aż tak trudny?
Co do meritum, to historia Chrisa Kayle'a - supersnajper Navy SEAL, zastrzelony przez weterana, towarzysza broni - wystarczy by zrozumieć przekaz.
Ślepo mordują? Jeśli film pokazał prawdę, a myślę że tak było poza kilkoma scenami to ten człowiek po prostu osłaniał kolegów. Myślę że nie masz pojęcia czym jest kolega po twojej prawej kiedy jesteś pod ostrzałem. Kiedy całe gówno spada do ciebie i nagle dostrzegasz w czym siedzisz, zastanawiając się po co tu jesteś. Ta myśl, że osoba obok polega na tobie działa jak narkotyk. Jeśli miłość pomiędzy 2 mężczyznami istnieje to właśnie taka braterska. Pomimo tego, że finałowa scena mija się z prawdą, uważam ten film za dobry film, pomijając cały patetyzm jaki lubią amerykanie. Historia Chrisa oczywiście jest podkręcona na potrzeby filmu, ale to dobrze. Zwróciła uwagę wielu ludzi na problemy weteranów, którzy wracają z wojny i czują się niepotrzebni.
Niestety, Zachód (więc i wielu z komentujących) jest zaślepiony pacyfizmem. Pacyfizm to nie jest optowanie za pokojem, a naiwna wiara, że wszyscy są dobrzy. To rozbrajanie w imię tego, że wojny są już ludzkości "niepotrzebne". Bo nawet gdy występują niepokoje, to można się dogadać. Tak, potencjalnie można, ale upadła natura człowieka pokazuje coś zupełnie innego.
Więc... jeśli ktoś ma świetny sposób na pokój na świecie, na to, by żadne państwo nie chciało podporządkować sobie innych państw, to na co czeka?? Niech wali w te pędy do ONZ...
Nie, pokój zaczyna się w sercu każdego człowieka - każdego czyli po obu stronach. I niestety, mam złą wiadomość - na pokój nie ma prostej recepty. Zaręczam, że zawsze znajdzie się człowiek/państwo, które będzie parło do wojny.
Warto dodać, że ruchy pacyfistyczne na Zachodzie w okresie zimnej wojny były inspirowane i kierowane przez Kraj Rad. Tak, to państwo, co tak bardzo "umiłowało" pokój....
Ktoś powie, że łatwiej mi to dziś pisać, ale tak uważam od wielu lat. Tak czy siak - dziś widać jak na dłoni, że rozbrojenie jest niemożliwe.
Tak, należy zabiegać o pokój ze wszystkich sił. Ale należy być gotowym do wojny. I nie ma na to innego sposobu. Jedynie nasz potencjał odstraszania może sprawić, że będzie pokój.
Możemy ze swoim życiem robić co chcemy, ale powinnością naszą jest bronić naszych bliskich. Tak, istnieją wojny sprawiedliwe - obronne.
Po pierwsze OBYDWAJ, jeśli mówisz o dwóch facetach. Gdyby nakręcono Syryjską wersję filmu, pewnie dużo głębiej byłaby pokazana postać Mustafy.
jasne, że tacy sami. Jeden zabijał bo "Hameryka is the greatest country in the world" a drugi bronił swojego domu.
no Syrii w 49 usa raz już zorganizowało tam zamach stanu. Wiec wiedział że teraz po Iraku jego kraj będzie następny i sie nie mylił wojna domowa to tez robota usa
Chris to klasyczny przyklad leminga, ktory mysli ze sam sie zglosil na wojne w jakims wyimaginowanym przez siebie swiecie w ktorym USA wyzwala swiat od wszelkiego zla :) Mustafa to zwyczajny owoc patoli, ktora USA wczesniej wyprawiala w Syrii wiec czuje sie moralnie usprawiedliwiony z mordowania amerykanskich lemingow pokroju Chrisa.